Pierwszy raz leciałam samolotem w 2006 roku. Było to dla mnie przeżycie przerażające a zarazem podniecające. Leciałam wtedy z Warszawy do Dublina. Celem mojej podróży był Belfast, wtedy nie było jeszcze lotów bezpośrednich z Polski do stolicy Irlandii Północnej. Pamiętam jak powiedziałam w domu, że jadę do Belfastu... Był jeden wielki strach i lament, po co tam w ogóle, tam jest niebezpiecznie, IRA, zamachy bombowe, bójki uliczne i tak dalej.
Oczywiście strach miał wielkie oczy, ponieważ nic takiego strasznego podczas mojego pobytu się nie działo. Opancerzone wozy policyjne były swego rodzaju ciekawostką i atrakcją. Pamiętam, jak chłopak chciał mi pokazać fajne miejsca w mieście, zabrał mnie na spacer do centrum. Po drodze "rzucił mi się w oczy" wielki mur zakończony drutem kolczastym po drugiej stronie ulicy, zapytałam się wtedy "czy to więzienie?", a on na to, że to najniebezpieczniejsza dzielnica protestancka w Belfaście - Shankill. Dzielnica ta jest zamykana na noc, wzdłuż ulicy, którą szliśmy mijaliśmy 2 bramy, a cały ciąg domów stojących w dzielnicy katolickiej na przeciw tej dzielnicy miał zamurowane okna. Dlaczego? Ze względu na zamieszki jakie tam się odbywały ("koktajle Mołotowa" się zdarzały).
Spacerując ulicami miasta spotkać można niezwykłe malowidła na ścianach nazywane muralami. Są one sposobem na wyrażanie swojego zdania w różnych kwestiach.
Kolejnego dnia wybraliśmy się na spacer do centrum miasta. Doszliśmy do Great Victoria St., na której znajdują się najstarsze puby w mieście. Przy tej ulicy stoi także słynny hotel Victoria, który podczas zamieszek między grupą protestancką i katolicką ucierpiał aż 30 razy. Do zamachów przyznawała się IRA (Irlandzka Armia Republikańska), która dążyła do odłączenia Irlandii Północnej spod władz Wielkiej Brytanii i przyłączenie jej do Irlandii.
najstarsze bary
10 min drogi od Great Victoria St. znajduje się City Hall (ratusz; Donegall Sq). Ratusz, ze względu na swój wygląd oraz zdobienia nazywany jest "tortem weselnym". Przed budynkiem stoi pomnik królowej Wiktorii. Dookoła ratusza znajdują się alejki z ławeczkami i drzewami. Można tutaj zrobić chwilę odpoczynku w trakcie zwiedzania miasta. Do ratusza można wejść do środka i pooglądać piękne wnętrza budynku. Oglądanie holu jest darmowe, resztę zwiedzamy z przewodnikiem po uiszczeniu opłaty.
Kolejnym zielonym miejscem w Belfaście jest ogród botaniczny (Botanic Gardens; University Rd). Usytuowany jest nad rzeką Lagan. W ogrodzie jest palmiarnia (wybudowana w latach 20. XX wieku; ciekawostką jest to, że jest to najstarszy na świecie budynek wybudowany ze szkła i metalu - nowych materiałów budowlanych jak na tamte czasy), rosarium, piękne alejki kwiatowe. Wstęp do ogrodu jest bezpłatny.
Niedaleko ogrodu znajduje się Queen's University - najważniejsza uczelnia w Irlandii.
Obok ogrodu botanicznego i uniwersytetu znajduje się także Ulster Museum. Znaleźć tam można największe zbiory o Irlandii Północnej. Jeśli lubicie muzea i chcecie poznać Irlandii Północną "od podszewki" to jest główny punkt programu. Budynek muzeum jest ogromny (ponad 8 tys. m kw), ekspozycje ogląda się na kilku piętrach. Poznać tu można geologię obszaru, dzieje historyczne i archeologiczne, pokazane są zwierzęta jakie żyją w Irlandii Północnej. Poznać można sztukę irlandzką oraz stroje z epoki i wiele innych eksponatów.
Ciekawym miejscem, które można zobaczyć jest Stromont znajduje się około 15 min od centrum (oczywiście samochodem, można się tam dostać również komunikacją miejską). Stromont to była siedziba władz Irlandii Północnej. Pierwotnie był to pałac. Budynek powstał w XVIII wieku. Obecnie jest tutaj hotel. Przed budynkiem jest pomnik Edwarda Carsona.
Niestety jakoś zdjęć nie jest zbyt dobra, ponieważ robione były telefonem komórkowym, niestety w 2006 roku o I'phonach czy smartfonach można było pomarzyć.
Oczywiście strach miał wielkie oczy, ponieważ nic takiego strasznego podczas mojego pobytu się nie działo. Opancerzone wozy policyjne były swego rodzaju ciekawostką i atrakcją. Pamiętam, jak chłopak chciał mi pokazać fajne miejsca w mieście, zabrał mnie na spacer do centrum. Po drodze "rzucił mi się w oczy" wielki mur zakończony drutem kolczastym po drugiej stronie ulicy, zapytałam się wtedy "czy to więzienie?", a on na to, że to najniebezpieczniejsza dzielnica protestancka w Belfaście - Shankill. Dzielnica ta jest zamykana na noc, wzdłuż ulicy, którą szliśmy mijaliśmy 2 bramy, a cały ciąg domów stojących w dzielnicy katolickiej na przeciw tej dzielnicy miał zamurowane okna. Dlaczego? Ze względu na zamieszki jakie tam się odbywały ("koktajle Mołotowa" się zdarzały).
dzielnica katolicka, po prawej za płotem dzielnica protestancka Shankill
Będąc w Belfaście wybraliśmy się na bardzo długi spacer do Parku Cave Hill. Jest to punkt widokowy położony 370 m n.p.m. Po drodze mijamy zamek. Wybudowany został w XIX wieku. Wokół znajdują się przepiękne ogrody. Niedaleko znajduje się również Zoo, w którym można zobaczyć wiele gatunków zwierząt. Okolice Cave Hill są dobre na spędzenie miłego dnia w ciepłe dni.
zamek:
Cave Hill: ze wzgórza rozpościera się przepiękny widok na zatokę Belfast Lough, na miasto, a jak jest słoneczna pogoda dostrzec można wyspę Isle of Man oraz Szkocję.
Zoo:
Ciekawostką dla mnie było to, że małpki (niestety nie wiem jaki gatunek) biegały sobie swobodnie po ogrodzie. Ludzie mogli sobie leżeć na kocykach na trawie i obserwować różne zwierzęta.
Spacerując ulicami miasta spotkać można niezwykłe malowidła na ścianach nazywane muralami. Są one sposobem na wyrażanie swojego zdania w różnych kwestiach.
10 min drogi od Great Victoria St. znajduje się City Hall (ratusz; Donegall Sq). Ratusz, ze względu na swój wygląd oraz zdobienia nazywany jest "tortem weselnym". Przed budynkiem stoi pomnik królowej Wiktorii. Dookoła ratusza znajdują się alejki z ławeczkami i drzewami. Można tutaj zrobić chwilę odpoczynku w trakcie zwiedzania miasta. Do ratusza można wejść do środka i pooglądać piękne wnętrza budynku. Oglądanie holu jest darmowe, resztę zwiedzamy z przewodnikiem po uiszczeniu opłaty.
Ciekawym miejscem, które można zobaczyć jest Stromont znajduje się około 15 min od centrum (oczywiście samochodem, można się tam dostać również komunikacją miejską). Stromont to była siedziba władz Irlandii Północnej. Pierwotnie był to pałac. Budynek powstał w XVIII wieku. Obecnie jest tutaj hotel. Przed budynkiem jest pomnik Edwarda Carsona.
Niestety jakoś zdjęć nie jest zbyt dobra, ponieważ robione były telefonem komórkowym, niestety w 2006 roku o I'phonach czy smartfonach można było pomarzyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz